czwartek, 9 kwietnia 2015

Głogów: Muzeum

O tym, że lubię Głogów już pisałam. Cudowne miasto, pełne zabytków i "nowych zabytków", kolorowe i ciekawe. A jednak jego potencjał jest niewykorzystany. Przykładem może być Muzeum Archeologiczno-Historyczne.

 Mieści się ono w zamku, którego wczesne wersje (czyli wersja β- drewniana z ziemnym wałem i fosą) datowane są na połowę XIII wieku. Teraz stoi w tym miejscu wersja 3.0 ma się całkiem nieźle. W latach 1971-1983 zamek został odbudowany po zniszczeniach wojennych. Od tego czasu znajduje się tam muzeum. Niestety zdaje się, że uznano odbudowę za wystarczający wysiłek na najbliższe 50 lat, ponieważ ekspozycje praktycznie się nie zmieniają i, co tu dużo mówić, są nudne. A ja nie należę do osób, które nudzą się w muzeach.



Najciekawsze, zwłaszcza dla dzieci, są figury przedstawiające stroje z epoki, gdy w zamku było ciekawiej. Można
zajrzeć przez ramię skryby co tam zapisuje, można zobaczyć wnętrze typowego domu, trzech wojowników... Jest też makieta miasta w trakcie oblężenia. I to chyba tyle z rzeczy które mogą przyciągnąć uwagę kogoś kto nie ekscytuje się kawałkami metalu wygrzebanymi z ziemi.


Ekspozycja. Rysunki ciekawe, ale nie dla dzieci i osób niebędących entuzjastami archeologii.

Ale kiedyś było ty inaczej. I nie mówię tu o czasach gdy gościł tu Napoleon, ale o jakiś dziesięciu, piętnastu latach wstecz. Mieli tam izbę tortur. Pamiętam jak jako dziecko bałam się jakiejś wystawy tam organizowanej, a sala tortur to potęgowała. Moje dziecięce skojarzenia (i program na discovery o starożytnym Egipcie), kazały mi myśleć, że ta wystawa to zmumifikowane ciała ludzi których poddawano torturom. Ech, co to było za muzeum! Oczywiście mogę wyolbrzymiać, ale obecny układ, gdy w ogromnym budynku są tylko trzy, cztery sale z ekspozycją, z czego większość to coś co interesuje tylko garstkę zwiedzających to zdecydowanie za mało. I nie, postawienie ekranu na którym nieudolnie zrobiona prezentacja w powerpoint informuje od kiedy muzeum jest muzeum i kto był dyrektorem nie jest niczym innowacyjnym. Zamiast tego mogła być zwykła plansza, a na ekranie mogła się pojawić choćby rysunkowa wersja obrony Głogowa, wydarzenia o którym co prawda w całym mieście głoszą pomniki i tablice, ale jest czymś ciekawym i reprezentatywnym dla historii miasta.
To muzeum przypomina mi wystawę komnat reprezentatywnych na Wawelu. Gdyby nie możliwość wejścia za darmo, nie warto byłoby ich zwiedzać. Z tą różnicą, że Wawel, to jednak Wawel i dawna siedziba królów.
Tu czas na ciekawostkę. Zamek Głogowski gościł koronowane głowy, ale od 1499 był siedzibą księcia głogowskiego Zygmunta. Dla wszystkich lepiej znanego jako Zygmunt I Stary.
Na szczęście była też wystawa malarska. Z tego co słyszałam, również niezmienna od lat, ale przynajmniej różnorodna.




Podsumowując- taki Głogów polecam, ale jeśli ktoś zwiedzając to miast miałby wybierać między muzeum, a na przykład wieżą ratuszową i przejściem po nowym-starym mieście, radziłabym się nie wahać i wybrać to drugie- na pewno będzie ciekawsze i bardziej pouczające, no i jakie widoki!
A na koniec widoczek z zamkowego okna na Kolegiatę. Tam mnie jeszcze nie było.



Strona Muzeum Archeologiczno-Historycznego w Głogowie. Z najważniejszych informacji: W soboty zwiedzanie za darmo!

2 komentarze:

  1. Hej Lenka ! tak to nikt nie pójdzie do zamku. Ludziska!! Zanim zdecydujecie się tam nie iść to spytajcie się : Czy coś nowego na zamku? Może włodarze nagle się obudzą?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. I tu jest problem: nie iść do zamku- zamek nie będzie miał pieniędzy na modernizacje. Iść do zamku- to ktoś stwierdzi "no co, nie jest źle, ludzie przecież przychodzą!".

      Usuń