sobota, 27 września 2014

Jednonocna przygoda

Czasem człowiek po prostu musi pojechać w góry. I nawet, jak nie ma czasu, bo np. pracuje to i tak to robi :P Zwłaszcza, jeśli motywacją są urodziny kolegi, który akurat w górach przebywa, Tak, więc namówiona przez drugiego kolegę wyruszyłam po pracy we wtorek wieczorem (18.55) z Gliwic do Wisły.

Na stacji Wisła Głębce wysiedliśmy jakoś o 22.40. I już po jakiś 15 minutach udało się nam złapać stopa, choć wokół panowały kompletne ciemności. W taki oto sposób o 23 byliśmy na miejscu zwanym Kubalonka, z którego można już czerwonym szlakiem dojść do chatki AKT Watra na Pietraszonce ( a jak się pójdzie dalej to i na Baranią Górę zajść można).
Do chatki udało nam się dotrzeć dość szybko. Czas umilaliśmy sobie śpiewem, który chyba tylko my możemy znieść. Wszystko poszło na warsztat: piosenki religijne, harcerskie, turystyczne itd. Gdy jakieś 20 minut po północy przywitaliśmy się z urodzinowiczem (;P) byłam już zmęczona. Na szczęście, jak to w chatkach bywa zostaliśmy przyjęci gorącą herbatą. I gawędząc oraz oglądając Włądcę Pierścieni spędziliśmy nasze dwie godziny, które mieliśmy wolne. A potem cóż... Trzeba było znów ruszyć na szlak, aby zdążyć na 4.47 na pociąg do Katowic, a potem do Gliwic, a potem do pracy :D Ale powiem Wam, warto było! Polecam wszystkim choć raz taki krótki, trochę szalony wyjazd! Miliony gwiazd nad głową, ciepła herbata, piosenki i przyjaciele :)

Chatka wita :D



Wisła Głębce ok. 4:20



Brak komentarzy:

Prześlij komentarz